wtorek, 26 lipca 2011

Barcelona -> początek


Hola !
Obiecałam sobie pisać o moich przypadkach w Barcelonie raz w tygodniu, trzy minęły jak z bicza strzelił a ja nie mam żadnych wpisów… Czas to nadrobić:)
Zacznę od samego początku, bo to ważne element całej historii. Wybierając się do Hiszpanii domyślałam się ze mogę mieć problem z językiem, nie znam hiszpańskiego a oni nie znają angielskiego, no ale skoro moja oferta dotyczyła języka ang to myślałam że jakoś to będzie. Rzeczywistość okazała się brutalna, no może przesadzam jest w tym duża doza humoru…
Sama szukałam dla siebie mieszkania w Barcelonie i udało mi się znaleźć świetne warunki głównie dzięki nieocenionej pomocy koleżanki, ale… właściciel mieszkania nie mówi po ang  Umówiłam się z nim na stacji autobusowej gdzie miał mnie odebrać, ale trwało to dłużej niż się spodziewaliśmy, bo nie mógł mnie rozpoznać... wyglądam bardziej na Hiszpankę niż na Polskę jak się okazuje. Carlos, bo tak brzmi jego imię, jak na prawdziwego gentelmana przystało zabrał mnie na wycieczkę po Barcelonie, później na obiad do siebie, zrobił typowo hiszpańskie potrawy :) no i byłoby fantastycznie gdybym rozumiała co do mnie mówi. Nasza rozmowa opierała się głownie na zgadywaniu co mówi druga osoba… koniec końców było całkiem zabawnie i pod kilku godzinach chyba zaczęłam pojmować hiszpański :)
Dzień pierwszy w pracy i nadzieja że spotkam kogoś kto mówi po ang… ale tu kolejna niespodzianka!! Wiadomość że nie mówię ani po hiszp. ani nawet po katalońsku spadła na zespół Medichemu (firmy mej) wszystkich jak grom z nieba… no i cóż w zasadzie muszę się szybko nauczyć hiszpańskiego albo nie będę mówić wcale. Mam więc dobrą motywację bo z natury jest ze mnie straszna gaduła:) muszę jednak przyznać żę wszyscy się mocno starają no i na szczęście koordynator mojego projektu, Nuria jest fantastyczna i fantastycznie też mówi po ang.  Praca jest fajna, mam tylko nadzieję że z czasem będę miała większy wpływ na to co robię.. aktualnie mam bardzo duża swobodę, po pierwszym tygodniu dostaję już tylko zadania do wykonania i nie mam żadnej dodatkowej kontroli... ale brakuje mi tylko eksperymentowania z chemią ;) przecież jestem chemikiem!  
Mimo że w labie moje rozmowy są „trochę” utrudnione, musze przyznać że trafiłam na świetny zespół. Mam rewelacyjnych ludzi, bardzo pomocnych, bardzo entuzjastycznych i spontanicznych. 

Podsumowując jestem zadowolona, a właściwie nie… jestem bardzo zadowolona :D 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz